Jeśli zima będzie ciepła, to już niedługo pstrągi potokowe będą bardzo waleczne i trudne do złowienia. Tym samym poprzeczka dla nas zostanie znacznie podniesiona. Ponadto każde łowisko potokowców jest inne, każde wymaga indywidualnego podejścia wędkarza zwłaszcza w zakresie prowadzenia przynęty. Ale znakomite, nieoczekiwane efekty może przynieść użycie - zamiast powszechnych obrotówek czy woblerów - koguta. Kręci się go nieco prościej niż sandaczowy, ale jest równie skuteczny i o wiele prostszy w prowadzeniu. Nim koguty upowszechniły się, w dwóch regionach Polski (o nich wiem) dociekliwi pstrągarze byli z nimi za pan brat. Koguciki były na tyle skuteczne w łowieniu pstrągów, że owi pstrągarze na ich temat dość długo milczeli jak zaklęci. Przypiekania żelazem nie próbowałem, ale pewnie nic by nie pomogło. Proponuję więc w tym sezonie zapoznać się bliżej z tą techniką łowienia. Być może ktoś z was zakocha się w niej i opracuje doskonałą technikę łowienia kogucikiem, tym samym zapisze się w księdze historii wędkarstwa. Muszę jednak ostrzec, że do prowadzenia kogucika potrzebne jest nieco twardsze wędzisko, niż do prowadzenia 5-centymetrowego woblerka. Nie każda rzeka pozwoli nam zabawiać się kogutami, ponieważ jej dno usiane jest zaczepami. Dla pęczka pierzy najlepsze są rzeki piaszczyste, z dłuższymi odcinkami żwiru, z głębokimi dołami, które można obławiać punktowo.