Przeważająca ilość wędkarzy wędkuje w weekendy, a ci najbardziej nieszczęśliwi w święta. Nieszczęśliwi z powodu braku czasu. Teraz dni są bardzo długie, więc niejeden z nas zapewne wyrwie 2-3 godzinki, aby wyskoczyć nad wodę po pracy. Ale co łowić w tak krótkim czasie, ponadto w niezanęconym łowisku, a często w łowisku wybranym na chybił trafił? Z metod gruntowych najlepiej wykaże się feeder, ponieważ ma podpięty podkarmiacz. Zanęta w koszyku błyskawicznie ściąga ryby w zasięg wędki, a jeśli szczęście dopisze, to pojawi się większa ryba. Warto więc wyskoczyć na te kilka chwil, bo ryby są nieprzewidywalne i właśnie wtedy możemy połowić jak nigdy dotąd. Co ze sobą zabrać? Niewielką torbę z drobnymi akcesoriami do feedera, dwie podpórki, kołowrotek z zapasową szpulą, zanętę i pojemnik do rozrobienia jej i przynętę, np. białe lub czerwone robaczki, albo ziarna (pszenica, kukurydza, pęczak) - można zabrać wszystkie przynęty. Jako zanętę polecamy mieszankę Robinsona - jest dobra i gotowa do użycia, wystarczy zmieszać ją z wodą. Należy robić to uważnie, aby nie przemoczyć jej, bo wtedy będzie wypadać z koszyka zbyt szybko. Nie zapomnijcie o preparacie przeciw komarom lub meszkom i latarce. Połamania kija!
Schemat szybkiego i praktycznego montażu koszyczka do feedera.