Natura hojnie obdarzyła polskie wody okoniem. Dzięki temu jest pospolitą rybą, popularną wśród wędkarzy, a jednak coraz mniej go w naszych łowiskach. Okoń zasłużył sobie na naszą ochroną w każdy możliwy sposób. Ochronę gatunku każdy z nas powinien zacząć od zaznajomienia się z jego biologią. Dzięki wiedzy o jego życiu będziemy w stanie argumentować o potrzebie ochrony kolegom, znajomym lub w kole wędkarskim. Na pierwszą lekcję wybierzmy okres tarła i składania ikry. Tarłową krzątaninę najłatwiej obserwować w niewielkim i płytkim zbiorniku, np. żwirownia, staw, jeziorko, a jeśli mamy łódkę, to z niej w dowolnym miejscu czystego jeziora, byleby były tam okonie. Niezwykle jurne mleczaki (samce gotowe do tarła) oczekują przybycia ikrzyc (czyli samic) już od początku marca i zachowują gotowość aż do końca maja. Samice wpływają na tarlisko zwykle później od samców i bez zwłoki zaczynają składać jajeczka otoczone dużą ilością lepkiego śluzu. Otacza ją grupka napastliwych samców, często kilkakrotnie mniejszych od niej. Na każdą porcję składanych jajeczek samce wydzielają porcje mleczu, który rozpływając się w wodzie zapładnia jajeczka. Samica żyjąca w dobrych warunkach środowiskowych może złożyć w postaci białych wstęg nawet 300 000 jajeczek. Wstęgi są długie do 2 metrów i grube do 2 cm, układane są najczęściej wokół podwodnych roślin, wysokich traw, zatopionych krzewów, a w ostateczności wprost na podwodnej łące. W małych i płytkich zbiornikach wstęgi często widoczne są z brzegu, nierzadko na wyciągnięcie ręki. Za 14-17 dni z każdego jajeczka wykluje się mała rybka, przez ichtiologów nazywana larwą. Mierzy od 3 do 6 mm. Przez pierwsze dni kruchego jeszcze życia odżywia się substancją zawartą w tzw. woreczku żółciowym, który dodatkowo zawiera kropelkę tłuszczu. Powoduje on unoszenie się larwy rybki na powierzchni wody. Okonie nie należą do przykładnych rodziców opiekujących się ikrą czy potomstwem, i tuż po godach pozostawiają jajeczka własnemu losowi. Wylęg również musi radzić sobie sam. Stąd też ryby starają się złożyć jak największą ilość jajeczek, aby ilością ikry nadrobić olbrzymie straty w stadach bezbronnego narybku. Gdy w środku maleńkiego jajeczka trwa rozwój zarodka, wielu innych mieszkańców jeziora ostrzy sobie apetyt na nadchodzącą wyżerkę. Zdarza się, że jedne okonie składają jajeczka, a inne zjadają je ze smakiem; tak więc wrogowie przyszłych maleńkich rybek nadciągają z każdej strony. Na ucztę szykują się bakterie, pleśń, zooplankton, fauna bezkręgowa, płazy, ryby i ptaki. Ogólnie można przyjąć, że na 100 złożonych jajeczek zaledwie z kilku wylęgają się larwy, reszta - ginie. Nasze niewinnie rechoczące żaby również mają swój udział w tej uczcie. Przy najbliższej okazji zwróćcie uwagę, jak dużo żab czuwa w pobliżu wykluwającego się wylęgu. Kilkadziesiąt lat temu dokładnie się przyjrzano takim żabom w rozlewiskach delty Wołgi. Okazało się, że aż 70% badanych żab objadało się rybim wylęgiem!
Wielu ludzi wyciąga wstęgi na brzeg i tu porzuca. Miejmy nadzieję, że robią to z braku wiedzy, nie zaś powodowani okrucieństwem.