
Początkujący wędkarze często koncentrują się na tym, żeby zdobyć jak najlepsze wędzisko i kołowrotek, a nie doceniają reszty zestawu, w tym niepozornych linek. Zamiast dorzucać do koszyka pierwszy lepszy produkt, warto przywiązać wagę do wyboru idealnej linki. Dziś zmierzymy się z pytaniem, czy lepsza będzie żyłka czy plecionka – zastanowimy się, która z nich zda egzamin w poszczególnych sytuacjach. Dowiedz się, na co zwrócić uwagę, uzupełniając zapasy wędkarskich linek!
Linki, żyłki, plecionki – historia w pigułce
Linka to bez dwóch zdań jeden z najważniejszych elementów wędkarskiego ekwipunku. Przywiązuje się do niej haczyk, przynętę, spławik lub ciężarek. Wędkarze dzielą się zwykle na zwolenników żyłek bądź plecionek, ale spora grupa łowiących dobiera linki elastycznie, w zależności od panujących warunków czy poławianych ryb.
Kiedyś nie było takiego luksusu. Do XX wieku wędkarze tworzyli linki z tego, co mieli akurat pod ręką. Za podstawowe tworzywo służyło końskie włosie, len oraz włókna jedwabne. Najlepiej wypadał jedwab, ale produkcja takich linek była niezwykle kosztowna i czasochłonna.
Nylonowe żyłki – podobne do tych, które widujemy dzisiaj na łowiskach – to wynalazek XX wieku. Wprowadzono je do obrotu dopiero w latach 30. Od razu zachwyciły wędkarzy swoją wytrzymałością – były cienkie i lekkie, a jednocześnie na tyle mocne, że nie trzeba było ich co chwilę wymieniać. Później do gry wkroczył fluorocarbon – jeszcze mniej widoczny pod wodą, twardszy i mniej rozciągliwy (więc łatwiej przenoszący brania), a jednocześnie odporny na działanie promieni UV (więc wykazujący dłuższą żywotność).
Czy wiesz, że jeszcze 50 lat temu wędkarze kupowali linki, nie znając ich średnicy ani wytrzymałości…? Producenci zaczęli oznaczać żyłki szczegółowymi parametrami dopiero w latach 80. Dziś taka sytuacja wydaje się nie do pomyślenia!
Obecnie możemy wybierać spośród produktów o przeróżnej grubości, twardości i rozciągliwości oraz mamy do dyspozycji różne kolory. Ciekawa alternatywa dla żyłek pojawiła się jeszcze w latach 50. Właśnie wtedy powstały pierwsze plecionki – linki ciasno splecione z kilku sztucznych włókien. Były grubsze (ale wciąż cienkie i mało widoczne w wodzie), za to jeszcze bardziej wytrzymałe. Po zaledwie dwóch dekadach pojawiły się pierwsze modele poliestrowe, a plecionki we współczesnym kształcie to wynalazek przełomu lat 80. i 90. Można się zastanawiać, co jest lepsze – żyłka czy plecionka – przy czym to drugie rozwiązanie jest w ostatnich dekadach coraz popularniejsze (szczególnie wśród spinningistów). Zastanówmy się zatem, czym różnią się oba rodzaje linek i co warto wziąć pod uwagę, sięgając po konkretny model.
Żyłka a plecionka – podstawowe różnice
Od razu uprzedzimy, że nie ma jednego prostego i uniwersalnego rozwiązania dylematu – żyłka czy plecionka. Na karpia chętniej wybierana jest ta pierwsza, ale to jeszcze niewiele znaczy – za każdą z tych opcji przemawiają pewne argumenty. Ze swojej strony możemy po prostu omówić kluczowe różnice. Mamy nadzieję, że takie zestawienie pomoże Ci w wyborze.
- Wytrzymałość. Plecionki są tutaj górą. Splecione z czterech, ośmiu – ba! – czasem i dwunastu włókien, są wyjątkowo odporne na uszkodzenia mechaniczne, ścieranie czy zrywanie. Nie znaczy to wcale, że są trwalsze, bo są grubsze: kluczem do sukcesu jest rodzaj splotu. Wystarczy spojrzeć, jak będą się zachowywać żyłka i plecionka o tej samej średnicy (podpowiadamy: ta druga okaże się KILKAKROTNIE mocniejsza).
- Rozciągliwość. W tym przypadku również nie ma wątpliwości – żyłki są znacznie bardziej elastyczne i rozciągliwe. To plus, zwłaszcza dla amatorów (duża rozciągliwość to lepsza amortyzacja podczas holu i szansa na większy margines błędu). ALE, uwaga, bywa i tak, że jest to minus (bo utrudnia zacinanie z dalszych odległości i sprawdza, że reakcja na branie jest ciut wolniejsza).
- Widoczność w wodzie. Co bardziej spostrzegawcze ryby mogą zawczasu dostrzec plecionkę, a tym samym wykazywać nadmierną ostrożność. Plecionki są bowiem lepiej widoczne w wodzie (plus robią trochę więcej hałasu). Można jednak zneutralizować ten problem, sięgając po przezroczyste, cienkie przypony z fluorocarbonu (taki przypon jest dołączany do linki głównej). Trzeba też pamiętać, że lepsza widoczność bywa zaletą, ponieważ ułatwia wędkarzowi obserwację brań.
- Żyłki są tańsze niż plecionki i to bez dwóch zdań. Z drugiej strony warto pamiętać, że plecionki są wytrzymalsze – a ponieważ posłużą Ci dłużej, ostatecznie koszty okażą się dość wyrównane. Nieważne, czy ostatecznie zdecydujesz się na zakup linki czy plecionki, zawsze warto polować na promocje lub robić zakupy w sklepach internetowych z atrakcyjnym cennikiem. Do takich miejsc należy Sklepwedkarski.pl – znajdziesz tam żyłki i plecionki od topowych producentów w bardzo atrakcyjnych cenach. Ponadto możesz liczyć na wysyłkę w ciągu 24h (o ile towar znajduje się na magazynie) oraz bardzo korzystne warunki zwrotu. Wszystkie linki (w tym linki główne, przypony, fluorocarbony czy sznury muchowe) zostały zgromadzone w specjalnej kategorii. Nawigacja po sklepie jest na tyle przemyślana, że odnajdziesz się bez najmniejszego problemu.
Żyłka i plecionka – warto być elastycznym
Tak jak wspomnieliśmy na początku, całkiem niezłym pomysłem wydaje się reagowanie na warunki pogodowe (i generalnie warunki na łowisku) oraz dostosowywanie rodzaju linki do aktualnej sytuacji czy gatunku poławianych ryb. Karpie, szczupaki czy sandacze łowi się zwykle na wytrzymałe plecionki (przy których łatwiej o szybkie zacięcie), a jazie czy klenie poławia się najczęściej na cienkie żyłki.
Można zadać sobie pytanie: dlaczego nawet zatwardziałym miłośnikom plecionek zdarza się sięgać w zimie po żyłki? Otóż plecionki mają właściwości higroskopijne i przez to, że chłoną wodę, bywa i tak, że przymarzają do przelotek. Jak widać, nawet temperatura ma znaczenie, a żeby uzyskać pełen obraz sytuacji, trzeba wziąć pod uwagę wiele różnych czynników.
Wybór linek jest ogromny i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli jednak mielibyśmy wskazać konkretnych producentów, którzy na pewno Was nie zawiodą, zaczęlibyśmy od klasyków. Najlepszym wyborem spośród plecionek będzie bez wątpienia plecionka Spiderwire (choć plecionka Mikado, Dragon, D.A.M. albo Ron Thompson to też całkiem niezły pomysł). Jeśli chodzi o tradycyjne żyłki, polecamy przyjrzeć się modelowi Dragon HM80 (i innym z tej serii) – dużą popularnością cieszą się też linki Jaxon, Mikado, Sensual czy Konger, a także kultowa karpiowa żyłka Prologic.
Ostatecznie warto zamówić parę różnych linek (i żyłek, i plecionek) oraz testować je w zmiennych warunkach. Taka taktyka pomoże lepiej zrozumieć własne preferencje i wypracować jak najskuteczniejsze schematy działania.